W ostatnim czasie toczy się dyskusja wokół rozwiązań przyjętych w projekcie z dnia 22 lipca 2021 roku ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, w szczególności w tematyce uchylenia odpowiedzialności karnej lekarzy w przypadku zgłoszenia zdarzenia niepożądanego.
Przepis brzmi : „Zgłoszenie zdarzenia niepożądanego nie stanowi podstawy do wszczęcia wobec osoby, która tego zgłoszenia dokonała, postępowania dyscyplinarnego, postępowania w sprawie o wykroczenie lub postępowania karnego, chyba że w wyniku prowadzonej analizy przyczyn źródłowych zdarzenie to okaże się czynem popełnionym umyślnie”. Przepis jest jasny i prosty.
Postulat wprowadzenia zmian w kodeksie karnym w mojej ocenie jest zbyt daleko idący i zupełnie niepotrzebny. Wszak przepisy, których uzupełnienia domagają się lekarze, nie odnoszą się jedynie do lekarzy, a do każdego. Czy aby na pewno konieczny jest ten przywilej? Problem tkwi gdzie indziej. Moim zdaniem w jednym słowie „okaże się”. Okaże się oznacza właściwą ocenę prawną zdarzenia przez osoby prowadzące postępowania w sprawie tzw. błędów medycznych, czy idąc dalej ocenie zdarzenia niepożądanego. Kierunek nadany projektem ww. ustawy to dobry kierunek aby lekarzy od presji odpowiedzialności karnej uwolnić. Ale od początku.
Rozwiązania projektu ustawy wzorowane są na zachodnich rozwiązaniach, w tym Szwecji. Szwedzi udowodnili, że system ten, który działa, w tym kraju od 1997 roku, umożliwia kompensacje szkód medycznych pacjentowi, w oderwaniu od winy podmiotów udzielających świadczeń medycznych. Co ciekawe inspiracją do stworzenia modelu były rozwiązania przyjęte wcześniej w lotnictwie, które w znacznym stopniu przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa cywilnego ruchu lotniczego.
W mojej ocenie powinniśmy zatem wrócić do kolebki pomysłu i akcentować jego pierwotne założenie. Być może akceptacja przyczyn wprowadzenia tego systemu to jest BEZPIECZEŃSTWO ŚWIADCZENIA USŁUG MEDYCZNYCH pozwoli właściwe rozumieć, interpretować, praktykować przepisy prawne, które w mojej ocenie nie są takie złe wbrew wielu opiniom. Problem jak zawsze leży w subiektywnej interpretacji. Stąd pojawiające się głosy o niewystarczającej ochronie lekarzy, obawie konsekwencji czy i jak NFZ będzie weryfikował rzetelność monitorowania zdarzeń niepożądanych i jak dane z systemu będą się przekładały na finansowanie podmiotów. Z jednej strony dobrze, że wiele mówi się o możliwych zagrożeniach, ale brak jest też głosów rozsądku. Fakt, że projekt ustawy zakłada jak niektórzy piszą „zalążek systemu no -fault” oceniam bardzo pozytywnie i nie w pełni podzielam umniejszanie znaczenia przepisów. To pierwszy krok w myśleniu, że nie chodzi o szukanie winnego i jego ukaranie, ale akceptacji wystąpienia zdarzenia medycznego i konieczności zrekompensowania jego skutków. Żaden lekarz naturalnie podejmując się leczenia nie ma w zamiarze wyrządzenia krzywdy, a niesienie pomocy. Rzecz w tym moim zdaniem, że do tej pory mowa o zdarzeniach niepożądanych to był temat tabu. Po pierwsze nikt psychologicznie nie chce o nich słuchać, po drugie mam wrażenie, że mentalność nasza automatycznie zrzuca winę za ich występowanie na udzielających pomocy medycznej. Wprowadzenie rozwiązań prawnych w wspomnianym na wstępie projekcie, nie może pomijać konieczności podnoszenia świadomości społeczeństwa, w zakresie znaczenia zdarzeń niepożądanych, przyczyn ich występowania, a wreszcie szacunku do nauki i badań. Potocznie mówi się, że każdy Polak to prawnik i lekarz, bo zna się na wszystkim i wie wszystko najlepiej. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, jednak, że nie tylko zwykły Kowalski nie rozumie pojęcia błędu medycznego, ale również zawodowi prawnicy mają niejednokrotnie problem z właściwą oceną zdarzeń, w kontekście wypełnienia bądź nie znamion danego przestępstwa. W pełni zgadzam się z prof. Romualdem Krajewskim z warszawskiego Centrum Onkologii, „czas jest na odmitologizowanie pojęcia „błędu lekarskiego”, „błędu medycznego” czy „błędu w sztuce”, ponieważ dyskusje na ich temat są oparte na niewłaściwym rozumieniu praktyki medycznej, niezadowalających wyników leczenia oraz sposobów oceny postępowania medycznego”.
Należy zmienić kierunek myślenia. Odejść od myślenia represyjnego, a zwrócić się w kierunku myślenia o wspólnym bezpieczeństwie. Prawo pełni rolę służebną wobec człowieka, nigdy odwrotnie. Zaakceptować, że medycyna to nauka, a lekarz podejmując leczenie chce nam pomóc, nie szkodzić. Zaakceptować, że pomimo wiedzy, doświadczenia i rozwoju nauki nie jesteśmy w stanie zawsze kontrolować każdej sytuacji, również tej na stole operacyjnym czy w gabinecie lekarskim. Zaakceptować wreszcie, że doświadczenie innych społeczeństw wypracowane na przestrzeni lat jest dowodem ich skuteczności.
Czy jesteśmy gotowi na wprowadzenie sytemu „no – fault”? Jestem przekonana, że tak. Waga leży po stronie ludzi zaangażowanych w właściwe wprowadzenie systemu, jego koordynację, nadawanie właściwych kierunków, stworzenia dobrych praktyk, oraz mądrości i odpowiedzialności w dokonywaniu ocen na etapie zaistnienia zdarzenia.
Adwokat Amelia Zembaczyńska z Kancelarii Adwokackiej w Opolu, specjalizująca się w procesach z udziałem lekarzy i pacjentów na terenie całego kraju. www.zembaczynska.pl